Rak, mikrobiota, witamina D3, leptyna – co mają wspólnego?

Rak, mikrobiota, witamina D3, leptyna – co mają wspólnego?

Coraz więcej ciekawych badań pojawia się w kontekście przyczyn chorób nowotworowych. Coraz więcej badań mówi o zaburzeniach metabolicznych powiązanych z tymi chorobami. Im więcej czytam na ten temat, tym bardziej widzę jak bardzo skomplikowana jest ta choroba. A jednak wszystko powoli zaczyna układać się w jedną, dość spójną całość. Dziś chciałam przytoczyć kilka faktów na temat witaminy D3, mikrobioty oraz leptyny – co mają ze sobą wspólnego z chorobami nowotworowymi?

    Jak ważna jest witamina D3 chyba mówić nikomu nie trzeba. Moduluje działanie układu odpornościowego, jest czynnikiem epigenetycznym regulującym działanie wielu genów – także tych związanych z nowotworami. Sama witamina D3 jednak jeszcze nie spełnia swojej funkcji. Działa po związaniu z receptorem VDR. Każdy z nas posiada nieco inne polimorfizmy tych receptorów (nieco gorsze lub lepsze warianty). Jednak wiele czynników środowiskowych wpływa także na aktywację tych receptorów. (uff nie jesteśmy tylko zależni od genów :))
  Jak ważna jest mikroflora jelitowa – myślę że też większość wie, sporo o tym piszę w swoich artykułach oraz postach. W kontekście raka – pewne gatunki bakterii probiotycznych mogą: wiązać substancje kancerogenne z przewodu pokarmowego, mogą modulować układ odpornościowy tak, aby lepiej zwalczał komórki rakowe, regulują nasz metabolizm poprzez wpływ na wiele hormonów i neuropeptydów, zmniejszają stany zapalne, hamują ekspresję genów tj MMP (powiązane z przerzutami), czy produkują krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe pozytywnie wpływające na działanie mitochondriów.   Komórki nowotworowe mają wiele cech wspólnych tj. ucieczka przed układem odpornościowym, zaburzony metabolizm na poziomie komórki – często na skutek zniszczonych mitochondriów. (co skutkuje aktywacją wielu onkogenów i zahamowaniem działania genów supresorowych). Już na tym etapie widzimy, że modulacja mikrobiomu może korzystnie uderzyć w kilka z tych cech.


  Ostatni czynnik wspomniany w wstępie to leptyna. Leptyna jest znana głównie jako hormon sytości – po spożyciu posiłku jej poziom rośnie, co sprawia że więcej już nie jemy. Leptyna idzie często w parze z insuliną – hormonem uwalnianym również po spożyciu posiłku bogatego w węglowodany, czy też (mniej) w białko. Insulina przepycha glukozę do komórek umożliwiając jej wykorzystanie jako paliwo. Komórki nowotworowe na skutek zniszczonych mitochondriów polegają głównie na glukozie, a konkretnie na tlenowej fermentacji glukozy. Mają znacznie zwiększoną ilość receptorów dla insuliny i glukozy. Insulina jednak oprócz tego jest sygnałem, który jest związany z aktywacją wielu onkogenów, kinaz. Stymuluje komórki do podziału – w tym komórki raka. Jak się okazuje – leptyna także jest takim sygnałem i może stymulować komórki raka. Leptyna uwalniana jest przez komórki tłuszczowe. Im więcej tkanki tłuszczowej posiadamy (chodzi głównie o tłuszcze trzewny, nie podskórny!) – tym więcej leptyny jest uwalniane. Z czasem może dojść do zjawiska leptynooporności – komórki tłuszczowe wydzielają coraz więcej leptyny, a  receptory stają się oporne na jej działanie (podobnie jak przy insulinooporności). Leptyna może także stymulować wydzielanie cytokin zapalnych. Nie jest obojętna dla gospodarki hormonalnej – może zwiększać poziom estrogenów poprzez wpływ na aromatazę (przy okazji – estrogen również napędza pewne typy raka).  Żeby było jasne – ani leptyna, ani insulina NIE POWODUJĄ same w sobie rozwoju raka! Są to hormony potrzebne nam do życia. Jednak gdy do zaburzeń metabolicznych dojdzie, ona te hormony uwalniane w nadmiarze będą stymulować wzrost guza, jednocześnie hamując procesy prowadzące do jego eliminacji (tj. autofagia, mitofagia, apoptoza).


No dobra – ale co mają wspólnego te 3 czynniki – flora jelit, witamina D3, oraz leptyna? Jak się okazuje – wiele. Zaburzone działanie receptora VDR jest często obserwowane w przypadku wielu typów raka (tu badanie na raku jelit). Jak się okazuje wiele pro biotycznych bakterii może wpływać na aktywację receptora VDR (np. L.plantarum). To co może dezaktywować ten receptor to patogenne bakterie i wirusy. (np. borelioza). Utrzymanie pożytecznej  flory w dobrym stanie często powiązane jest z zahamowaniem rozwoju flory patogennej. Witamina D3 wpływa na aktywacje apoptozy w komórkach raka, gdy nie może spełniać swojej funkcji prawidłowo – rak może rosnąć. Co z leptyną? Witamina D3 może hamować wydzielanie leptyny przez komórki tłuszczu. Jednak leptyna w nadmiarze także może hamować działanie witaminy D3. Czyli nieco błędne koło. Dodatkowo badania pokazują, że leptyna może promować wzrost guza poprzez wpływ na różne kinazy, stymulować powstawanie przerzutów i angiogenezę (tworzenie nowych naczyń przez komórki raka). Probiotyki mogą więc poprzez wpływ na aktywację VDR wpływać na hamowanie uwalniania leptyny. Oczywiście nadal prowadzonych jest wiele badań w tym temacie.


Od siebie dodam, że patrząc na te wszystkie badania – logiczne jest, że ograniczenie wyrzutu leptyny i insuliny jest kluczem do metabolicznej terapii raka. Może właśnie dlatego krótkie głodówki, restrykcja kalorii, czy dieta ketogeniczna mogą tak bardzo pomóc. Na diecie ketogenicznej poziom insliny jest bardzo nisko, leptyna – to zależy jak dieta jest prowadzona J Dieta ketogeniczna ociekająca tłuszczem z nadwyżką kcal na pewno raka nie leczy (wiele komórek rakowych tez korzysta z tłuszczu). Kuracja powinna być dostosowana indywidualnie. Na pewno u osób z nadwagą/otyłością kluczem jest redukcja tkanki tłuszczowej. U osób szczupłych długie posty nie są wskazane, jednak krótkie głodówki, zdrowa wersja ketozy z lekką restrykcją, czy od czasu do czasu FMD nie zaszkodzi aby obniżyć markery nowotworowe i czynniki wzrostowe.


 Na koniec parę pytań – Czy mówienie pacjentom onkologicznym, żeby jedli na co mają ochotę bo dieta nie ma znaczenia ma sens? Ciekawa jestem jak długo badania naukowe będą ignorowane. Nawet jeśli nie ma jeszcze 1000 badań na ludziach, czy spróbowanie różnych rozwiązań gdy nie ma się nic do stracenia jest czymś złym? Czy podejście do chorób przewlekłych  nie powinno się opierać na znajomości biochemii?


https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5585907/pdf/mejdd-9-150.pdf https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25987012